W czasie porodu doznała urazu splotu ramiennego. Przez błąd ludzki jest niepełnosprawna.
W pierwszej dobie po porodzie poinformowano nas, że Zosia ma
porażenie splotu ramiennego typu Erba. Rączka po porodzie była opuchnięta i
posiniaczona. Od dziewiątego dnia życia Zosia jest cały czas rehabilitowana.
Codziennie ćwiczymy w domu. Chodzimy na fizjoterapię. Regularnie wyjeżdżamy na
turnusy rehabilitacyjne. Każdy dzień to ciężka praca nad uzyskaniem jak największej sprawności
ręki. To jedyny sposób by pomóc naszej córeczce mieć
„dobrą rączkę”.
Zosia od pierwszych dni ma obowiązki. Gdy jej rówieśnicy wesoło bawią się lub smacznie śpią, ona musi mobilizować się do ćwiczeń i poddawać różnym zabiegom.
Minął już ponad rok walki o jak największą sprawność rączki
Naszej Córeczki. Każdego dnia intensywnie rehabilitujemy Zosię, mając nadzieję,
że ciężka praca nasza i Zosieńki przyniesie efekty.
Życie całej rodziny podporządkowaliśmy usprawnianiu ręki Córeczki.
Zosia ma trzy letniego braciszka Antosia. Każda dziewczyna marzy o takim starszym bracie jak on. Z wielką czułością opiekuje się swoją małą siostrzyczką. Niezdarnie ale z wielką miłością pomaga jej w najprostszych czynnościach.
Często mówi:
- ja jestem STARSZYM bratem i muszę opiekować się Zosią bo ona jest malutka i ma chorą rączkę.
Niezmiennie gdy słyszę to zdanie
bardzo się wzruszam i cieszę, że mam takiego cudownego synka, a Zosia Brata. Brata na
którego zawsze będzie mogła liczyć.
Ostatnio Antek zapytał mnie dlaczego Zosia musi ćwiczyć. Przecież ona tego nie lubi i bardzo płacze.
Powiedziałam, że ona
ma obowiązki i musi ćwiczyć żeby mieć zdrową rączkę.
I wtedy on powiedział:
- ja jestem duży mogę rehabilitować się za Zosię bo ona jest malutka i nie lubię jak płacze.
Zosia jest bardzo pogodną dziewczynką, uśmiech nie znika z jej buźki pomimo
wyczerpującej pracy jaką codziennie wkłada w usprawnianie ręki. Swoim pozytywnym
usposobieniem skrada serca wszystkich ludzi, których spotyka na drodze w walce
o silną, zdrową rękę.
Podziwiam moją córkę za to, że każdego dnia jest wesoła i radosna mimo, tego że
musi ciężko pracować nad funkcjonalnością rączki. Jest bardzo dzielna i
wytrwała w naszych wspólnych codziennych zmaganiach z fizjoterapią.
Zosia to uwielbia – duża nieograniczona woda, piasek, słonko i mnóstwo gapiów zachwyconych jej akrobacjami w wodzie.
Niestety tylko
hydroterapia jest tak radośnie przyjmowana przez naszą małą Syrenkę i to nie
zawsze. Zosia jest rehabilitowana niemal każdego dnia. Na NFZ niestety nie możemy liczyć. Duże kolejki, mało pieniędzy i ogrom dzieci potrzebujących
pomocy.
Aktualnie przyznano nam 10 zabiegów/10 tyg na koszt NFZ czyli w
tygodniu mamy całe pół godziny zajęć ruchowych i to wszystko.
Dla Zosi to
zdecydowanie za mało.
Dlatego większość kosztów rehabilitacji musimy udźwignąć
na własnych barkach. Na początku roku kalendarzowego wystąpiliśmy z prośbą do
naszych znajomych i znajomych, znajomych z ogromną prośbą o pomoc w
rehabilitacji w postaci przekazania na rzecz Zosieńki 1% podatku.
Staram się tak organizować czas i budżet naszej rodziny aby Zosia mogła korzystać z profesjonalnej fizjoterapii jak najczęściej. Nie jest to proste. Ale robimy wszystko by sprostać temu zadaniu. Tata Zosi pracuje często ponad siły aby zapewnić nam środki finansowe. Ja natomiast nie mogę pracować, bo rehabilitacja córki pochłania mi cały mój czas.
Zosia ciężko ćwiczy, płacze, poci się, ale pracuje. Wiele osób dorosłych nie poradziło by sobie z takim wysiłkiem jak ona. Natomiast Zosieńka po skończonej harówce patrzy z sympatią na fizjoterapeutę i z uśmiechem na twarzy przychodzi do mnie bym ją otarła z potu i utuliła.
Z zajęć wychodzimy zawsze uśmiechnięte
i pełne nadziei, że czas spędzony na sali ćwiczeń jest małym kroczkiem ku
lepszemu.
Również każdego dnia w domu usprawniamy rączkę. Ćwiczymy, masujemy,
rozciągamy. Wszystko to żeby rączka była jak najbardziej sprawna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz